"Terra Teutonica 1360-1425"

living history community
Текущее время: 26-04, 20:54

Часовой пояс: UTC + 2 часа




Форум закрыт Эта тема закрыта, вы не можете редактировать и оставлять сообщения в ней.  [ Сообщений: 2 ] 
Автор Сообщение
СообщениеДобавлено: 27-03, 13:42 
Не в сети
главбюргер
Аватара пользователя

Зарегистрирован: 15-08, 16:34
Сообщения: 7047
Откуда: Brzesc, Bialorus
Выкладываю пока на польском, чтобы не потерялась, потом переведу на русский. Нашел в интернете, без авторов и ссылок. Если кто может атрибутировать - плиз отпишите.

Tak się jakoś składa, że nie bardzo mamy zazwyczaj pojęcie, ile kiedyś kosztowały różne rzeczy. W związku z tym krążą różne mity, zdarzyło mi się np. usłyszeć opinię, że w średniowieczu miecz kosztował tyle co kilka wiosek. Ponieważ sporo gier fabularnych dzieje się w realiach zbliżonych do średniowiecznych, wypadałoby mieć pojęcie, ile mógł kosztować ekwipunek naszego bohatera, tym bardziej, że cenniki w grach (przynajmniej komputerowych) brane są raczej z sufitu (z drugiej strony - jak rozsądnie wycenić magiczny miecz z adamantium?).

Historia dostarcza nam jednak pewnych informacji o kosztach wyposażenia zarówno prostego ciury, jak i rycerza. Przyjrzyjmy się więc liczbom dotyczącym XV-wiecznej Polski. Dla uproszczenia, ceny przeliczone na grosze i grzywny, gdzie 1 grzywna (ok. 1 marka) to 48 groszy (floren - 30 gr., gulden - 75).

Aby zrozumieć podane niżej ceny warto wiedzieć, jak mają się one do innych cen i dochodów z tamtych czasów. W latach 1472-1478 w Poznańskiem prowadzono spisy do celów podatkowych (więc IMHO dane są zaniżone ;-), i roczne dochody szlachty kształtowały się następująco:

11% - do 30 grzywien
18% - 31-60 grzywien
26% - 61-150 grzywien
26% - 151-600 grzywien
11% - 601-1500 grzywien
7% - więcej, nawet do 6000 grzywien.

W 1460 mistrz puszkarz w Toruniu dostawał od miasta dwie grzywny tygodniowo.

Krowa kosztowała około 40 groszy (tyle co 10 owiec), korzec żyta - 4, rydel - 6, motyka czy kilof - 8,5 grosza. Czyszczenie kolczugi z rdzy kosztowało 4 grosze, wymiana orzecha (elementu spustu) kuszy kosztowało 5 groszy, a z pomalowania tarczy dla księcia mazowieckiego zapłacono groszy 30.

Proste narzędzia z zastosowaniem bojowym nie były drogie. Choć nie znam cen noży, to ceny kordów wahały się w granicach 8-12 groszy, choć zdarzały się egzemplarze wyceniane nawet na kopę groszy. Kordy noszone były wówczas w podróży, czy przez studentów. Broń rycerska - miecz kosztowała więcej, ale wyraźnie widać tu zróżnicowanie zależne od jakości i oprawy. Z drugiej połowy XV wieku znamy zapisy o cenach 27 mieczy. Najtańszy z nich kosztował 15 groszy, najdroższy - 240. Te najtańsze były noszone raczej "po cywilu" i do ozdoby, wartość bojową też zapewne miały niewielką. Znaleziono np. w Gdańsku miecz wykuty z żelaza, z lekka tylko nawęglonego na powierzchni. Średnie ceny mieczy wynosiły pomiędzy 24 a 40 groszy - przynajmniej zapisów o takich cenach jest najwięcej. W okolicach 30 groszy kosztował wtedy również koncerz (gladius militaris alias szarszan). Wydaje mi się, że można przyjąć, że średniej jakości miecz wart był około 30, a wysokiej jakości broń bez szczególnie wystawnej oprawy - około 70 groszy. Wszystko co ponadto od jubilera jest ;-)

Jeśli chodzi o broń obuchową, to najprostsza siekiera kosztowała 2-3 grosze, zwykłe topory w granicach 4 - 6, ale zdarzały się i droższe, po 10 - 15 gr. Nadziak wart był 12 groszy, zaś cep bojowy tylko 2. Z broni drzewcowej - rohatyna czy sulica kosztowały około 6 - 7 groszy, podobnie jak włócznie. Groty do włóczni kosztowały koło 2 groszy za sztukę. Gorzej sprawa się miała z kopią, która kosztowała między 12 a 24 gr., ale zdarzały się przypadki, że i 48 groszy.

Trudno jest dotrzeć do cen łuków. Wiadomo, że w 1427 Jagiełło dostał w prezencie trzy łuki warte 42 grosze każdy, ale zapewne były to egzemplarze ozdobne i z pełnym wyposażeniem. Znacznie więcej wiemy o cenach kusz, które kształtowały się pomiędzy 30 a 64 groszami. Przy czym najwięcej zapisów odnosi się do kusz wartych jedną grzywnę. Te droższe mogły być zarówno egzemplarzami luksusowymi (z cenną oprawą), jak i większymi (strzał wielmi), napinanymi przy pomocy mechanizmów korbowych. Zwykły kołczan kosztował do 8 groszy, kopa grotów żelaznych do bełtów kosztowała 7, a stalowych 12 groszy, szacuje się że za 1 grzywnę (plusz koszt grotów) można było dostać 14 kop bełtów. Jeśli chodzi o ręczną broń strzelecką, to prosty piszczel kosztował 24 gr., a hakownica 60.

Uzbrojenie ochronne w XV ciągle rozwijano i miało to swoje odbicie w jego cenach. O ile na początku wieku cena najtańszego kapalina wynosiła 30 groszy, to w połowie wieku już 48-50. Saleta była droższa, kosztowała około 60 groszy, natomiast przyłbica - 4 grzywny.
Kolczugi w drugiej połowie XV wieku kosztowały od dwóch do siedmiu grzywien, przy czym różnice te były wprost zależne od jakości wyrobu. Płaty kosztowały około 4 kopy groszy. Obojczyk stalowy kosztował 24 grosze, kirys - 180. W 1428 r. płytowa osłona nóg kosztowała 4 grzywny, zaś szorca z polerowanej stali 3. Pełna zbroja, w zależności od jakości kosztowała od 10 do 52 grzywien (ale pojedyncze egzemplarze mogły być warte nawet 100 florenów). Tarcza kosztowała w granicach 12-18 groszy, pawęż - około 40.

Koń jest tym, co czyni rycerza. I to koń właśnie mógł go kosztować najwięcej. Najtańszy koń kosztował 24 grosze, jednak nie nadawał się dla rycerza. Wysokiej klasy wierzchowiec kosztował co najmniej 120 groszy, destrier, czyli rumak bojowy - powyżej 200. Jednostkowe ceny dochodziły do 3000 groszy. Średnia wartość koni sołtysów, na których stawiali się w ramach swoich powinności wojennych wynosiła 2-4 grzywny, konie wójtów warte były już średnio 3-6 grzywien, nieznacznie droższe były konie zwykłego rycerstwa, a każdy szlachcic o dochodzie rocznym powyżej 100 grzywien zobowiązany był stawić się na koniu za co najmniej 10 grzywien.

W sumie koszt dobrej jakości uzbrojenia kopijniczego wynosił 35-50 grzywien (co według nie znanej mi procedury przeliczono na ceny z 1997 r. - 35-53 tys. zł), a luksusowy ekwipunek rycerski kosztował do 200 grzywien.

Jako ciekawostkę można dodać, że koszt każdego strzału z armaty również nie był mały - dla średniej bombardy o masie pocisku 100 kg wynosił ok. 80 groszy, ale już przy pocisku ważącym 340 kg jeden strzał kosztował 360 groszy (a więc równowartość 9 krów). Zdobywanie twierdz jak widać tanie raczej nie było...

Na koniec garść informacji z zagranicy, niestety z wcześniejszych czasów, trudno więc porównać ceny. W 1250 w Genui hełm kosztował 16-32 soldy, kolczuga 120-152 soldów. Pod koniec XIII wieku w Anglii kolczuga kosztowała 1 funta, w 1316 królewska zbroja warta była 20 funtów. W 1324 basinet (rodzaj hełmu) kosztował 3-10 szylingów, miecz bojowy (wielki) 3 szylingi 4 pensy, dobry długi łuk dwa razy tyle.

Większość zamieszczonych informacji zaczerpnąłem z pracy "Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1450-1500" pod redakcją A. Nowakowskiego.

Tabelka walutowa (przeliczniki z początku XIV wieku)
240 pensów = 1 funt = 4 liwry tureńskie = 4 liwry andegaweńskie 1 marka srebrna w 1266 r była warta 50 liwrów tureńskich, w 1302 r. - 104.
1 pens = 1,3 g srebra
1 szyling = 15,56 g srebra
1 denar = 0,28 g
1 sold = 3,35 g
1 liwr genueński = 80 g srebra
1 uncja złota = 5 florenów

1 funt (L) = 20 szylingów (s)
1 korona = 5 szylingów
1 szyling = 12 pens (d)
1 pens = 4 farthings
1 mark = 13s 4d

_________________
Living history community "Die stadt Elbing 1360-1410"
Ska, piwo, halabardy!


Вернуться к началу
 Профиль  
 
 Заголовок сообщения:
СообщениеДобавлено: 04-02, 02:08 
Не в сети
главбюргер
Аватара пользователя

Зарегистрирован: 15-08, 16:34
Сообщения: 7047
Откуда: Brzesc, Bialorus
Статья по стоимости доспеха в Польше, конец 14 - начало 15 века.
Перевод (для тех кто никак по польски) - вскоре...

http://www.fuscher.com.pl/1382/?p=89#comments

Brostblech, kirys kryty i co z tego wynika.

Pokrótce - II poł. XIV w. w dziedzinie sztywnych osłon korpusu ma nam do zaoferowania płaty, kirys kryty i biały napierśnik bez szorcy. W ikonografii tego okresu białych napierśników praktycznie nie ma; jest ich trochę na rzeźbach nagrobnych i różnego rodzaju pomnikach. Przedstawienia te jednak ukazują, o czym już wiele razy wspominałem, postacie bardzo bogate, grafów, książąt i baronów, toteż chcąc odtwarzać postać bardziej “dla ludzi” trzeba do nich podchodzić bardzo ostrożnie. Ikonografia przedstawiająca masy wojska, jakichś żołnierzy, strażników, oprawców Chrystusa itp z kolei ukazuje albo kolczugi, albo ogólny “bombiasty” zarys sylwetki bez zdradzania, co ową bombiastość powoduje.

Opracowania źródeł pisanych wprowadzają tu zamęt jeszcze większy. Z naszego rejonu jest to nieśmiertelna trójca J. Szymczak, A. Nowakowski, R. Heś*. Zobaczmy, jak według nich wyglądają ceny sztywnych osłon korpusu z tego okresu:

J. Szymczak o płatach pisze bardzo skąpo, wymienia jedynie jakieś “półpłaty” i to z połowy XV w. Na podstawie nadań wysuwa wniosek, że płaty kosztowały mniej więcej tyle, co kolczuga, czyli od 1 do 5 grzywien. Jest to cena bardzo wysoka (przelicznik grzywien na skojce itd znajdziecie na samym dole).

A. Nowakowski na podstawie spisów zbrojowni krzyżackich podaje ceny od 1 do 3,5 grzywny.

R. Heś podpiera się danymi dwóch powyższych autorów; co prawda pisze o płatach za 14 gr. z rachunków wrocławskich, ale sam zastrzega, że mogło tu chodzić o… napierśnik.

Wszyscy trzej autorzy, zgodnie chyba z ustaloną i “przyklepaną” bronioznawczą teorią, przechodzą śladem ewolucji od płatów do napierśników, rozumianych jako “brostblech”, czyli lita, wysklepiona płyta napierśna. W tym momencie dochodzi do pewnego zamętu - Nowakowski pisze wprost, że są to “kirysy kryte”, rozumiane jako coś na kształt zabytku z Monachium (czyli napierśnik plus integralna szorca nitowane do pokrycia). Heś plącze się w zeznaniach i widać, że nie bardzo może się zdecydować, czy jego “kirys kryty” to coś przynitowane do pokrycia, czy blacha po prostu opięta, przyrzucona jakąś “tkaniną bądź skórą”. Szymczak również rozpisuje się o zbrojnikach, folgach itp, rozwodzi się o znalezisku z Siedlątkowa (o którym można właściwie powiedzieć tyle, że to dużo bliżej niezidentyfikowanych blaszek), poza tym dowolnie przeskakuje z początków XIV w. do końca XV w., bez wahania porównując ze sobą wzmianki o zbrojach z tych okresów**. Wszyscy trzej są również nie do końca pewni roli szorcy - Nowakowski pisze, że była intergralna w tajemniczych “napierśnikach genueńskich”, ale tak w ogóle to osobna (chociaż czasem, może, integralna, zależnie od interpretacji zdania), Szymczak prześlizguje się po temacie, Heś pisze o szorcach osobno, ale również wiąże je z kirysami krytymi. Czasami sugerują, że “brostblech” to “blacha napierśna” - w rozumieniu półproduktu, ale przeczy temu zapis z rachunków dworu Jagiełły, mówiący, że kupiono je w latach 90-tych XIV w. po 24 gr. dla puszkarza Zbrożka (który dostał oprócz tego inne blachy, bardzo dobrej jakości) oraz księcia smoleńskiego Gleba; 20 tańszych egzemplarzy po 12 groszy wysłano księciu Witoldowi. Księcia smoleńskiego król nie obdarowywałby raczej półproduktem. “Masz tu, drogi książę, blachę napierśną, dwa wieczory w loszku z młotkiem i woreczkiem nitów i zrobisz sobie kirysik kryty jak ta lala”.

Teraz wypunktujmy kilka rzeczy dla jasności:

- Wg wszystkich trzech autorów cena “brostblecha”, czyli napierśnika (jakkolwiek by go interpretować) jest bardzo niska: u Szymczaka 12-24 grosze, u Nowakowskiego 4-7 skojców (czyli 8-14 groszy); Heś przytakuje dwóm pozostałym.

- Wg wszystkich trzech autorów ceny szorc są bardzo wysokie - od 1 grzywny w górę, przy czym nie zawsze da się rozróżnić, czy mowa o szorcach kolczych, czy folgowych.

- Wg wszystkich trzech autorów “brostblechy” są uzbrojeniem bardzo popularnym. Wg Nowakowskiego od 1350 r. wypierają płaty ze zbrojowni krzyżackich zamków i są kupowane tysiącami. Heś pierwsze wzmianki o nich znalazł w roku 1389, ale moim zdaniem to raczej kwestia niekompletności źródeł, niż odzwierciedlenie stanu faktycznego. Nowakowski pisze, że popularność napierśników wynikała z niskiej ceny i łatwości naprawy.

I tu dochodzimy do celu: jakim cudem kirys kryty w takiej postaci, jakiej go znamy z zabytków i przedstawień w sztuce - czyli wysklepionej blachy napierśnej i folgowej/zbrojnikowej szorcy, przynitowanych do tekstylnego (czy skórzanego) pokrycia i stanowiący integralną całość może być KILKAKROTNIE TAŃSZY od płatów, rozumianych jako dość proste, nieprofilowane kawałki blach również przynitowane do takiego samego pokrycia? Jak w ogóle można zakładać, że byłby tańszy i “łatwiejszy w naprawie”, skoro to zasadniczo wciąż ta sama konstrukcja? Dlaczego folgowa szorca jako oddzielny element zbroi miałaby kosztować 1 grzywnę, podczas gdy w komplecie z napierśnikiem połowę tej ceny? Przecież to czysty absurd. Niektórzy podnoszą tu kwestię skoku technologicznego i spadku cen stali, ale w takim wypadku spadek ten odbiłby się także na cenach płatów, czego raczej nie widać. Płaty są po prostu wypierane przez “brostblechy”.

Kolejna kwestia niejasna i moim zdaniem nieprzemyślana - traktowanie szorcy i napierśnika jako oddzielnych elementów krytych. Po pierwsze, nie bardzo mamy na to jakiekolwiek dowody - jedyny kompletny napierśnik, jakim dysponujemy, ten z Monachium, stanowi integralną całość. Potwierdza to ikonografia i - przez podobieństwo - inne zbroje kryte, choćby płaty spod Wisby, włoskie corazziny i późniejsze brygantyny. Nie mówiąc już o logice - jeśli kryty napierśnik miałby być niezależnym elementem uzbrojenia, to po co go w ogóle kryć? Przecież pokrycie spełnia rolę nośnika zbrojników***.

Jedyny logiczny wniosek, jaki się tu nasuwa, to taki, że opisywane w źródłach II poł. XIV w. brostblechy, thoraxy i tym podobne to ZWYKŁE, PROSTE, BIAŁE NAPIERŚNIKI, niekryte, bez szorc i innych zbrojników. A że nie widać ich w ikonografii? W ikonografii tego okresu w ogóle rzadko widać osłony tułowia, bo z reguły są ukryte pod herbowym, kolorowym wdzianem. Co przemawia za moją teorią:

- Cena. Porównywalna z kapalinem (który w końcu XIV w. kosztuje od pół do jednej grzywny), na który idzie podobna ilość surowca i który wymaga zbliżonego wkładu pracy.

- Kwestia nazewnictwa. Brostblech funkcjonuje pod tą nazwą do XVI w. Bardziej prawdopodobne jest, że jedna nazwa oznaczała przez 150 lat jedną rzecz, niż że w pewnym momencie opisywała kirysy kryte, a następnym - proste napierśniki piechoty. Zwłaszcza że kirysy kryte i białe przez kilkadziesiąt lat funkcjonowały równolegle, czego nazewnictwo nie odzwierciedla - przynajmniej sądząc po opracowaniach wzmiankowanych bronioznawców. Poza tym sama nazwa “Brustblech, brostblech” oznacza po prostu “blacha napierśna”.

- Analogia z innymi osłonami ciała. II poł XIV w. to płytowe bigwanty, naręczaki, szybka ewolucja przyłbic. Czemu wszystkie te elementy, powszechnie znane z ikonografii i najróżniejszych przedstawień, miałyby być odsłonięte i wypolerowane, a napierśnik cały czas pozostawać czarnym, przypalonym w kuźni blaszyskiem, które trzeba ukrywać pod przynitowanym okryciem? Nie ma tu mowy o barierze technologicznej, możemy mówić tylko o modzie. I w tym wypadku, moim zdaniem, ewolucja do “zbroi białej” oznaczała PRZENIESIENIE NAPIERŚNIKA NA WIERZCH wappenrocka, a nie przejście z napierśnika krytego do białego.

- Różne drobniejsze wzmianki: wg Hesia w 1405 r. w Zgorzelcu zamówiono “brustblech” u hełmiarza. Wg Nowakowskiego w rachunkach Elbląga (1404-1414) jest wzmianka o zakupie łoju do konserwacji kapalinów i napierśników (czyli raczej po stronie polerowanej, a nie od wewnątrz).

- Przez analogię - jeśli napierśnik wysyłany w darze księciu kosztował pół grzywny (czyli mało), a z rzeźb wiemy, jak wyglądały białe, proste napierśniki noszone przez możnych rycerzy i baronów, to można założyć, że o takim białym napierśniku właśnie mowa. Ergo - kupowane masowo dla załóg krzyżackich zamków napierśniki, często o połowę tańsze, NIE MOGŁY być sprzętem bardziej skomplikowanym konstrukcyjnie.

Rzecz kolejna - kwestia ciągłości nazewnictwa i technologii. Jestem dużym zwolennikiem kategorii “zbroje kryte” i równie dużym wrogiem rozgraniczania “to kirys kryty, to płaty, a to brygantyna”, bo tak naprawdę metoda produkcji wszystkich tych rodzajów zbroi jest taka sama i rządzą nią takie same zasady - różnica tkwi tylko w kształcie i układzie zbrojników; kategoryzowanie i rygorystyczne szufladkowanie to rzecz zupełnie średniowiecznej produkcji obca, jak świadczą choćby niejednoznaczne zapisy źródłowe w tym i w innych tematach (dyskusja o różnicy między kordem i tasakiem). Dlatego uważam za zupełnie niewykluczone, że “płaty” za 4-5 grzywien mogły być w 1350 r. płatami jak spod Wisby, a w 1400 roku - krytym jedwabiem kirysem z Monachium (zwłaszcza jeśli wzmianka z 1428 r. mówi o 4 grzywnach za “medio plati”, czyli półpłatach - no ja bardzo proszę, model Wisby to na pewno nie jest).

Można by tu dodać jeszcze parę innych rzeczy - to, że w ikonografii rzadko widać kirysy kryte w ogóle; że zadziwiająco dużo ich przedstawień (oraz zabytków - te z Monachium i z Chalkis na przykład) pochodzi z Włoch, gdzie w ogóle, jak twierdzą tamtejsi bronioznawcy, zbrojniki były w modzie dłużej i intensywniej niż w innych częściach Europy; że rycerski kirys kryty (np uwieczniony w rzeźbie Św Jerzego w Pradze) mógł być kryty dlatego właśnie, że to ładne, kosztowne i modne (szykowny aksamicik), a nie dlatego, że taki był szczyt płatnerskich możliwości w tym okresie (zresztą w ogóle sporo rzeczy można by wyjaśnić tylko modą, która sama z siebie jest nieracjonalna). Że jeśli powyższe jest prawdą, to krycie bombiastego kirysu lnem czy skórą jest sporym faux pas oraz tzw robotą głupiego. I tak dalej, i tak dalej. Same zagadki.

Ale tego, że “brostblech” to prosta, stalowa blacha bez żadnego pokrycia i szorc, to jestem pewien na bank.

Przypisy:

*J. Szymczak, Produkcja i koszty uzbrojenia rycerskiego w Polsce XIII-XV w., Łódź 1989

A. Nowakowski, Arms and armour in the Medieval Teutonic Order’s state in Prussia, Łódź 1994

R. Heś, Uzbrojenie rycerskie na Śląsku w XIV w., Wrocław-Racibórz 2007

**Wspomnieć tu należy, że i Szymczak, i Nowakowski z uporem godnym lepszej sprawy nazywają profilowaną blachę napleczną z Małej Nieszawki napierśnikiem (podobnie jak autorzy opracowania o znaleziskach z Otepaa). Przy czym taką samą blachę z Borówka “identyfikują jako naplecznik”.

***Oczywiście jest jeszcze rola dekoracyjna i znamy przykłady uzbrojenia krytego dla zasady, np rękawice klepsydrowe z Leeds, ale w takim przypadku mielibyśmy tego rodzaju przedstawienia w ikonografii - jeśli coś kryję dla ozdoby, to noszę to na wierzchu, a nie chowam pod jaką/kurtą czy innym rycerskim poncho.

Przeliczniki monetarne:

Grzywna: 48 groszy

Wiardunek: 12 groszy. 18 groszy to tygodniowa stawka za pracę mistrza murarskiego (Kraków, pocz. XV w.)

Skojec: 2 grosze. Za tyle można było kupić jedzenie na tydzień-dwa.

_________________
Living history community "Die stadt Elbing 1360-1410"
Ska, piwo, halabardy!


Вернуться к началу
 Профиль  
 
Показать сообщения за:  Поле сортировки  
Форум закрыт Эта тема закрыта, вы не можете редактировать и оставлять сообщения в ней.  [ Сообщений: 2 ] 

Часовой пояс: UTC + 2 часа


Кто сейчас на конференции

Сейчас этот форум просматривают: нет зарегистрированных пользователей и гости: 0


Вы не можете начинать темы
Вы не можете отвечать на сообщения
Вы не можете редактировать свои сообщения
Вы не можете удалять свои сообщения

Найти:
cron
Powered by Forumenko © 2006–2014
Русская поддержка phpBB